HIT DO WŁOSÓW: Olejek kameliowy. Rodzaje, efekty, stosowanie.

Dzisiaj olejek- hit do pielęgnacji włosów polecony mi przez jedną z Was:). Jakiś czas temu czytelniczka napisała mi o cudownych efektach olejowania olejem z pestek winogron z dodatkiem olejku kameliowego. Właściwie od razu wypróbowałam olejek kameliowy w dwóch wersjach i byłam z niego równie zadowolona! Dzisiaj o tym jak spisał się na moich włosach, ale też o tym czym różnią się między sobą różne olejki kameliowe i czy widziałam między nimi różnicę...




Szukając olejku kameliowego, możemy natknąć się na zupełnie różne produkty:).

Olej z Camellia sinensis - jest to olej z nasion herbaty znany jako olej kameliowy.

Olej z Camellia japonica - znany również jako olej Tsubaki, kameliowy czy z herbaty japońskiej (choć herbaty się z niej nie produkuje;). To roślina ozdobna o czerwonych kwiatach. 

Olej z Camellia oleifera - jest znany jako olej z herbaty lub znów olej kameliowy.

Często możemy spotkać też maceraty z liści Camellia sinesis na np oleju słonecznikowym.

Jak widać nazewnictwo potrafi być dość mylące:). Jednak każdy z olejków, posiada pielęgnujące właściwości, które mogą pomóc w pielęgnacji naszych włosów.  Teoretycznie olejek z Camellia japonica działa na włosy lepiej, sama jednak musiałam to sprawdzić porównując oba oleje. Tsubaki miałam w odlewce od znajomej,  która kupiła go będąc w Japonii (tam ceny są o wiele bardziej przystępne) i stosowałam na włosy solo lub dodając do olejku lnianego. Tak samo stosowałam olejek z Camellia sinesis i szczerze mówiąc na moich włosach oba działały tak samo dobrze.
Nie widziałam między nimi żadnej, spektakularnej różnicy.  Pod względem nawilżenia, blasku czy wygładzenia efekty były właściwie takie same. Warto jednak napisać, że najbardziej podobały mi się przy zmieszaniu z olejem lnianym (tłoczonym w domu od przyjaciółki:) i stwierdziłam, że właśnie takie połączenie moje włosy lubią najbardziej.

Jednak olejek z Camellia sinesis solo również spisał się super i jestem z niego równie zadowolona co polecająca mi go czytelniczka! Posiada około  78-86% kwasu oleinowego, bardzo ładnie wygładził i nabłyszczył włosy- olejowałam przed każdym myciem na około 3 godziny po czym zmywałam odżywką lub szamponem zależnie od dnia. Oczywiście puszyły się o wiele mniej!

Włosy były wygładzone, mięciutkie i błyszczące- dokładnie tak jak pisała czytelniczka. Tutaj oba olejki sprawdzały się tak samo dobrze. Oczywiście olejek tsubaki jest o wiele droższy i sama skłaniałabym się w jego stronę raczej gdybym chciała używać go też do twarzy (a na razie jestem wierna olejkom khadi). Być może na twarzy byłabym w stanie zobaczyć większą różnicę w działaniu, bo przy włosach niestety ciężko było mi ją wyłapać. Tak naprawdę moje włosy dzięki olejowaniu mogą poprawić się tylko do pewnego stopnia i pewnej granicy w danym momencie nie da się przeskoczyć.



Taki olejek jak mój, tłoczony na zimno możecie kupić np tu (klik klik).  Z tej firmy miałam jeszcze parę nalewek, całkiem ciekawych o których też pewnie kiedyś napiszę:)

Jeśli jeszcze nie próbowałyście olejku kameliowego a uwielbiacie olejowanie to na pewno warto go sprawdzić! Tak naprawdę możemy stosować go solo lub traktować jako dodatek do mieszanek czy łączyć z odżywkami i innymi olejami. Opcji jest mnóstwo a olej wart zainteresowania!

Jaki jest w tym momencie Wasz ulubiony olej do olejowania?

Może też odkryłyście jakąś fajną nowość? 

Dajcie znać i miłego poniedziałku!

Buziaki

Ala