Ava: Maska enzymatyczna.

Istnieje niewiele produktów, które mogą zachwycić nas już po pierwszym użyciu. Bardzo cieszę się, że mogę pokazać Wam maseczkę- peeling Avy, która jest naprawdę świetna. Wreszcie mamy produkt lepszy od Tołpy produkt tego typu dostępny w drogeriach:).

Komu przyda się peeling enzymatyczny? Każdej dziewczynie która ma problem z gładkością cery, suchymi skórkami, niedoskonałościami, partiami skóry na których osiada podkład, tworząc plamy.

Pomoże też w przyśpieszaniu gojenia a także w walce z przebarwieniami. Warto włączyć go do pielęgnacji jeśli chcemy pozbyć się tych po niedoskonałościach:).
Dlaczego jest tak dobry?

Bardzo lubię peelingi mechaniczne i ostatnio często sięgam po Suki Cosmetics oraz Natura Siberica, tym razem wypróbowałam nowy w ofercie Avy peeling enzymatyczny.

Często bywa tak, że dostępne w drogeriach peelingi enzymatyczne są na tyle słabe, że nie widzimy efektów i jesteśmy zniechęcone. Wtedy, jeśli wypróbujemy np. peeling ze sklepu z półproduktami jesteśmy zachwycone działaniem. Na szczęście zdarzają się kosmetyki które naprawdę działają i efekty widzimy na własnej skórze:)

Jednym z nich jest właśnie nowa Ava. Nasze początki były kiepskie- drugi koniec opakowania pękł i część kosmetyku rozlała się w łazience (mam nadzieję że tylko ja trafiłam na feralne opakowanie:)). Potem było tylko lepiej- z czystym sercem mogę powiedzieć że peeling działa i to najlepiej z drogeryjnych kosmetyków tego typu.

Na początek ciekawostka- podstawą jest glinka, więc maseczka jest biała i jeśli nałożymy za mało, szybko wyschnie. W tym wypadku złuszczają ananas i papaja.

Już po chwili od nałożenia czujemy, że preparat działa- leciutkie pieczenie daje znać o złuszczaniu (czułam je tylko przy pierwszym użyciu), jednak o podrażnieniu nie ma mowy:). Ja po chwili zmoczyłam ją jeszcze wodą różaną i zmyłam po 15 minutach.

Potem czujemy przyjemne chłodzenie, świeżość, wręcz czystość. 

Skóra jest tak cudowna jak po każdej maseczce z glinką- moim zdaniem takie połączenie to świetny pomysł i wielkie brawa dla Avy za naprawdę działający produkt.

Zaraz po zmyciu widzimy genialne rezultaty maseczki skóra jest wręcz odmieniona:). Efekty poczułam też przy nakładaniu kremu i zobaczyłam następnego dnia w trakcie aplikacji podkładu. Wyglądał tak dobrze jak po złuszczaniu z bromelainą z biochemii, skóra była wręcz idealna. Gładka, promienna, nie widziałam żadnej suchej skórki.

Skład: Aqua, Kaolin, Solum Diatomeae, Bentonite, Titanium Dioxide, Carica Papaya, Ananas Sativus, Sodium Dehydroacetate, Citrus Aurantium (Orange) Oil, Cymbopogon Citratur (Lemon) Grass Oil, Sesamum Indicum (Sesame) Oil.

W Pigmencie kosztuje 29zł, pewnie jest też dostępny w Rossmanach razem z resztą złotej serii Avy:).

Polecam go Wam dziewczyny bo jest naprawdę świetny! To jeden z tych kosmetyków do których się wraca (te z Was które próbowały peelingów enzymatycznych ze sklepów z półproduktami pewnie już to wiedzą:) i których brakuje, kiedy się skończą:).


Dajcie znać czy Was zainteresował:) A może już go macie?


Buziaki


Ala