Już z daleka widać o czym dzisiaj będzie:> Pewnie wiele z Was zna sposób o którym piszę, ale myślę że bardzo niewiele osób go stosuje:) Tymczasem nasz róż czy tint, może nie tylko upiększać ale również odżywiać naszą skórę i być w 100% naturalny!
Oczywiście mowa o burakach i soku z buraków, wszystkie na pewno nie raz miałyście w rękach naszego dzisiejszego bohatera. Czasem najprostsze czy najśmieszniejsze rzeczy sprawdzają się najlepiej i możecie być miło zaskoczone jeśli zdecydujecie się na taki naturalny róż:)
To mój absolutnie ukochany sposób, parę z Was pytało mnie o niego wcześniej i wreszcie zabrałam się za pisanie:)
Zaczęło się od tintów. Róże w płynie to moje ukochane kosmetyki, jednak często zastanawiałam się czy nie dało by się znaleźć czegoś z bardziej naturalnym składem. Wtedy jakoś na buraczki nie wpadłam, przypomniałam sobie o nich dopiero dzięki mojej mamie, która opowiadała mi że kiedyś wiele kobiet używało buraków jako różu. Niedługo potem zaczęłam moją przygodę z naturalną pielęgnacją i sokami więc w pierwszej kolejności sięgnęłam po buraczki... I zupełnie się zakochałam.
Nie jest to z pewnością najbardziej reprezentatywny róż, nie jest 'glamour', nie będzie zdobił naszej torebki. Ale jest najbezpieczniejszym rozwiązaniem dla dziewczyn które potrzebują czegoś naturalnego, chcąc również zafundować swojej skórze 'zastrzyk' witamin.
Od tamtego czasu sok z buraków lub buraki stale goszczą w mojej lodówce i pełnią funkcję naturalnego różu i tintu do ust.
Kolor jest oczywiście cudowny. Do tego pasuje od każdej karnacji, bo przypomina kolor naszych naturalnych rumieńców. U mnie najlepiej trzyma się na gołej skórze lub podkładzie mineralnym. Nałożony w odpowiedniej ilości potrafi wytrzymać cały dzień. Myślę że na bardzo tłustej skórze może trzymać się troszkę gorzej a dziewczyny ze skórą naczynkową mogą obawiać się takiego koloru ale warto spróbować.
Stosowałam również sok z buraków robiony w domu lub kupowany. Kupowany ma bardziej czerwony odcień, robiony, kiedy jest świeży bardziej wpada w karminowy.
Niżej możecie zobaczyć jakie witaminy zawiera nasz róż:)
Stosowałam również sok z buraków robiony w domu lub kupowany. Kupowany ma bardziej czerwony odcień, robiony, kiedy jest świeży bardziej wpada w karminowy.
Niżej możecie zobaczyć jakie witaminy zawiera nasz róż:)
Róż stosowałam na różne sposoby. Najbardziej lubię obierać kawałek buraka i stosować go bezpośrednio na skórę jak róż z sztyfcie:> Później rozcieram do opuszkami tak jak sklepowe tinty. Czasem używałam pędzla (ścięty kabuki), czasem soku który trzymałam w lodówce przez dwa dni.
Każdy sposób był ok i za każdym razem byłam zachwycona naturalnym efektem jaki uzyskałam. To chyba najlepszy naturalny patent z zakresu kolorówki jakim mogę się z Wami podzielić:)
Świetnie sprawdza się również na ustach, choć tutaj szybciej go zjadałam... Ale kolor wygląda bosko i ładnie powiększa optycznie usta bo lekko wypełnia nasz naturalny odcień.
Zaraz zabiorę się za Wasze pytania pod postami:)) Ostatnio coś kusi mnie jakaś włosowa zmiana. Myślałam nad grzywką ale zrezygnowałam bo strasznie mnie odmładza i o chyba nie za dobry pomysł:> Grzywkę już kiedyś nosiłam i pamiętam że wtedy stylizacja była moją zmorą:D
Ale pomyślałam że pokaże Wam grzywkowe przymiarki.
Jestem ciekawa czy któraś z Was czasem sięga po buraczkowy róż:) Dajcie znać jeśli znacie jakiś naturalnych zastępców kolorówki.
Buziaki:)
Alina
oo ulubiony "róż" mojej mamy :D :P
OdpowiedzUsuńMojej też :D
UsuńNo proszę, jednak ja z moją mamą nie jesteśmy jedyne:)
Usuńhehe ja też myślałam że to raczej rzadkość a tu miła niespodzianka :]
UsuńI mojej kiedyś również :) Ja jeszcze nie próbowałam...
UsuńO buraczkowym różu pierwszy raz słyszę :D Tzn wiem, że nasze babcie i prababcie buraki stosowały, ale nie pomyślałabym, że teraz tez ktoś się za to zabierze. Ale, jeżeli na zdjęciach masz róż z buraka, to wygląda to świetnie!
OdpowiedzUsuńTak to właśnie burak+ rozświetlacz:)
Usuńfajnie wyszło :D
OdpowiedzUsuńdziękuje:)
Usuńa mi się wydaje, że z grzywką własnie dojrzalej wyglądasz...
OdpowiedzUsuńja też uwielbiam buraki (jeść :) ) ale bałam się ich stosować jako róż, z obaw że się rozetrze albo spłynie. skoro nic takiego sie nie dzieje to musze wyprobowac :)
O, widzisz, jednak każdy inaczej to widzi, fajnie sie zapytać:)) Nic nie spłynie nie martw sie, tylko wklepuj warstwami:))
UsuńNigdy nie słyszałam o takim sposobie, ale na pewno go wypróbuję! :D
OdpowiedzUsuńAlinko, masz piękny kolor na ustach, cudownie Ci z nim i grzywka nawet Ci pasuje :)
Pozdrawiam, Ola ;*
ale ładnie byłoby ci w grzywce na bok ślicznie :)
OdpowiedzUsuńjak bylam mala oczywiscie sie tak bawilam ale teraz rezygnuje.. domyc cokolwiek po burakach jest naprawde ciezko, nie wspomne juz o przypadkowym brudzeniu np. kalek, brystoli czy gotowych projektow na studia, ktorych w wersji upiekszonej niestety nie chca przyjmowac ;)
OdpowiedzUsuńOoo chyba nigdy bym nie wpadła, żeby w taki sposób wykorzystać buraczka :D Możliwe, że kiedyś wypróbuje :) A co do grzywki to nie wydaje mi się, żeby Cie bardzo odmładzała. Mając falowane/kręcone włosy stylizacja grzywki jest potrzebna, bo często robią się z nią cuda i dziwy :D Ja na razie zapuszczam swoją grzywkę, ale kusi mnie żeby w przyszłym roku zrobić sobie taką asymetryczną, albo długą prostą :)
OdpowiedzUsuńoj Buraczku:) - jestem zbyt leniwa by obrać buraka:D ale jak coś natrę się zawekowanymi burakami - spokojnie otworzę słoik !
OdpowiedzUsuńCiekawy sposób:) Nigdy wcześniej nie pomyślałam o takim wykorzystaniu buraczka :P Muszę wypróbować ten sposób :)
OdpowiedzUsuńAle mnie zaskoczyłaś!
OdpowiedzUsuńW książkach (np. w "Konopielce" chyba ;-P) dziewczyny "krasiły" sobie twarze burakami, ale nie wiedziałam, że to może tak fajnie wyjść! ;-)
jaki fajny sposób! :) napewno sprawdzę go na sobie bo zawsze szukam takich buraczkowych kolorków i nigdy nie wpadłam na to zeby uzyć samego buraczka!! :):)
OdpowiedzUsuńOstatnio uzywam takiego lekko buraczkowego różu z Catrice, i dzisiaj pomalowalam policzki tylko nim i odrobinkę wklepałam w usta i wszytskie kolezanki z roku dziwiły się jak "zdrowo dziś wyglądam" , co po 3-dniowym maratonie zajęć od 8 do 20 nie jest takie proste:D
Jutro testuje buraczka!! :)
Buziak! :*
Alinko na tym zdjęciu w prawym dolnym rogu....Super;P a taka grzywka na bok to chyba nic groźnego ;) a naturalny róż z buraczka? no zapewne Babcie takich specyfików próbowały;* też pewnie się skuszę;p pozdrawiam
OdpowiedzUsuńcałkiem fajnie to wygląda :))) ale ja bałabym się...że założę za dużo i makijaż od początku musiałabym zaczynać ....
OdpowiedzUsuńJa bym się chyba nie odważyła z tym burakiem, chociaż pomysł fajny. Kto wie ...
OdpowiedzUsuńJa też zastanawiałam się nad grzywką, ale zrezygnowałam. Przy kręconych włosach to zbyt dużo zabawy ;)
Wow swietnie wyglada ten buraczek. Podobasz mi sie z troche zywszym kolorem ust. Mieszkam w Meksyku i tutaj sprzedaja buraczany roz - sproszkowanego buraka, moze sie skusze :D
OdpowiedzUsuńoch, to był ulubiony kosmetyk kilkuletniej milenki;)
OdpowiedzUsuńpo za tym to takie..bajkowe! usta i policzki z kropelkami buraczka, rzęsy jak węgiel - Śnieżka jak się patrzy:))))
ściskam!
Ciekawy wpis :) I b.ładnie byłoby Ci z grzywką, choć wiem jak ciężkie jest jej codzienne układanie przy falowanych/kręconych włosach...
OdpowiedzUsuńHaha fajny sposób, nigdy o tym nie pomyślałam, żeby burak był naturalnym różem ;)
OdpowiedzUsuńz grzywką wyglądasz jak gwiazda filmowa !:)
OdpowiedzUsuńpierwsze słyszę, ale na pewno wypróbuję ten sposób. :)
OdpowiedzUsuńciekawy produkt;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam buraczki jako surówkę. Szczególnie buraczki mojej babci...pycha!:)
OdpowiedzUsuńjako róż nie odważę się zastosować, chociaż wiem, że moja babcia stosowała;)
Nie polecam grzywki przy takich włosach jak Ty masz. Miałam i męczyłam się masakrycznie!:/
no to mnie zaskoczyłaś tym burakiem. świetny pomysł! ;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńlubię Cię za te nietypowe pomysły ;) Meg
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem wyglądałabyś fenomenalnie w grzywce! :)
OdpowiedzUsuńAlinko, czego Ty nie wymyslisz :P Niestety burak jakos nie dla mnie, nie przekonam sie :P
OdpowiedzUsuńbosko w grzywce :)
OdpowiedzUsuńWow :) nigdy bym nie wpadła na pomysł z burakiem :) super to wygląda, kiedyś na pewno spróbuje. Alinko jak zawsze zaskakujesz - pozytywnie oczywiście! Myślę, że grzywka jest dobrym pomysłem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJakby się uparł to i marcheweczka mogłaby dać ciekawe wykończenie :D
OdpowiedzUsuńSwoją drogą kolor jaki daje burak jest bardzo zbliżony do naturalnego rumienia więc wygląda obłędnie nałożony z umiarem oczywiście :D
ale genialny pomysl!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! muszę kiedyś spróbować:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoje posty /akurat ostatnio mam duzo wspolnego z burakami :P wiec napewno sprobuje;]
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcie - to z prawej, drugie od góry - przepiękne!
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100%! :)
UsuńJaaacie... Niech no tylko dorwę buraka! Jeśli faktycznie działa tak jak mamy okazję oglądać to na pierwszy rzut oka jestem zachwycona! NATURALNIE spróbuję :D
OdpowiedzUsuńw sumie tak się mówi zawsze, że ktoś jest czerwony jak burak, i przeniesienie tego powiedzenia w sferę kosmetyczną to baardzo ciekawy pomysł ;) może kiedys wypróbuję, chociaż trochę odrzuca mnie zapach buraka. A co do grzywek, ostatnie zdjęcie jest śliczne :)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł z takim naturalnym różem, nie słyszałam o tym. Ciekawa jestem jak z jego trwałością.
OdpowiedzUsuńNigdy bym chyba nie wpadła na taki pomysł:) Koniecznie muszę go wypróbować!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o tym słyszę :) Ciekawy pomysł i jaki prosty.
OdpowiedzUsuńAle fajnie:D Nie słyzałam o czymś takim :)Muszę wypróbować:)
OdpowiedzUsuńŚwietne !! nie słyszałam nigdy o tym sposobie
OdpowiedzUsuńKiedyś na pewno wypróbuje ;)
Pozdrawiam ;)
Ja też nigdy nie słyszałam o buraku jako różu do policzków.Ale powiem Ci że chętnie wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńA w grzyweczce Ci ładnie.Tez chciałabym grzyweczke-ale nie wiem czy bedzie mi do twarzy;)
heh, dzisiaj na wykładzie z kosmetycznych surowców roślinnych wykładowczyni nam mówiła że dawniej kobiety stosowały sok z buraków jak chciały nabrać kolorków i żeby wyglądać ,,jak maliny":D była kupa śmiechu bo w sekundę koleżanka dodała że chyba raczej jak buraki a nie maliny:D
OdpowiedzUsuńchociaż efekt jest naprawdę bardzo bardzo ładny. nie spodziewałam się że burak może wyglądać tak uroczo:)
UsuńGenialny pomysł :D Na pewno przetestuję! Chociaż codziennie raczej nie będę stosować, bo nie przepadam za burakami - kupować specjalnie, żeby mieć róż pod ręką nie będzie mi się chciało :) Prawie codziennie robię sobie maseczkę z jogurtu naturalnego - wygląda to tak, że część zjadam, część kładę na twarz, nigdy jeszcze nic się nie zmarnowało ;)
OdpowiedzUsuńWedług mnie ładnie Ci w grzywce, ale nie polecam ścinania. Sama właśnie zapuściłam grzywkę, nosiłam ją od lat. Grzywki są urocze, fajnie maskują ewentualne niedoskonałości na czole, ale... ALE trzeba je stylizować. Jeśli ktoś ma puszące/falujące włosy to masakra, bo deszczyk, wilgotne powietrze rujnuje fryzurę w ciągu dnia. Grzywka odkształca się od np. opaski (założona na 15 min. żeby zrobić maseczkę czy umyć twarz). Nie ma to jak włosy na tyle długie, że można wszystkie złapać w koczek/kitkę! Do grzywki już na pewno nie wrócę.
na Tobie wygląda fajnie, natomiast ja osobiście nie lubię koloru buraczkowego, w ogóle nie lubię koloru naturalnego, przypominającego naturalne rumieńce, bo mam cerę naczynkową. Zdecydowanie wolę nałożony na podkład kolor brzoskwiniowy, bardzo jasny chłodny róż, lub delikatna cegłę;)
OdpowiedzUsuńciekawy sposób, nie słyszałam o tym wcześniej :D
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę moje dwie lewe ręce, to raczej sama wyglądałabym jak burak zamiast dodać sobie odrobinę buraczkowego uroku ;)
OdpowiedzUsuńAle to i tak świetny pomysł, w Twoim wykonaniu bardzo mi się podoba.
Słyszałam o tym sposobie, ale przyznam, że jakoś nie przywiązałam wagi do tego :). Ale kurczę boję się, że nie umiałabym burakiem ładnie podkreślić policzków :( w grzywce wyglądasz bardzo ślicznie, ale ładnemu, we wszystkim ładnie :).
OdpowiedzUsuńpomysl banalny i genialny zarazem :)
OdpowiedzUsuńAlinko dla mnie jest Ci lepiej bez grzywki
buziaki
o burakach slyszalam - glownie w zartach :) a gdzies czytalam o tym zeby zrobic naturalny samoopalacz to mozna zmieszac zwykla make ryzowa z cynamonem, albo z kakao- w takiej proporcji zeby oczywiscie kolor pasowal do karnacji, nie probowalam - ale ostatnio jak robilam sobie kakao pomyslalam o tym sposobie, bo bardzo lubie maseczke kakaowa na twarz :)
OdpowiedzUsuńo tu znalazlam link: http://www.crunchybetty.com/natural-makeup-hacks-homemade-bronzercontour-powder
Usuńklasc cynamon na twarz to niezbyt madra rzecz gdyz ma on wlasciwosci bardzo rozgrzewajace i mozna nabawic sie podraznien pomijajac juz fakt, ze po kilkunastu minutach twarz zaczelaby palic :)
UsuńJa używam takiego różu i jestem bardzo zadowolona bo trzyma się naprawdę długo i ma pasujący do mnie, naturalny kolor:)
OdpowiedzUsuńA notka o rozstępach? hmmm
OdpowiedzUsuńJa słyszałam o buraczkach na policzki i usta:) Słyszałam o przepalonej brzozie jako eyeliner i wybielacz do zębów:) Wiele słyszałam ,więc może pora zresetować pamięć:) Z grzywką Ci o wiele lepiej "do twarzy":)
OdpowiedzUsuńCoś podobnego! JEden wielki uśmiech na twarzy, Alina i jej pomysły :) Super!
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o takim pomyśle, ale bałabym się chyba spróbować :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam i nigdy bym tego nie wymyśliła ;)
OdpowiedzUsuńBosko Ci w grzywce! Rób i się nie zastanawiaj ;D W razie wu możesz sie postarzyć makijażem przecież.
OdpowiedzUsuńLu
aaaale numer z tym buraczkowym rozem :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie wyprobuje - jak zawsze zadzwiwiasz mnie Alinko swoimi szalonymi pomyslami :*
A propos grzywki - sama jestem jej fanka, i ilekroc probuje moja zapuscic, moje proby koncza sie niepowodzeniem (w ruch ida jakiekolwiek nozyczki ktore mam aktualnie pod reka :P ) .. Natomiast Ciebie lubie "bez" ..
Choc "kobieta zmienna jest" :)
xxx
Jutro kupuję buraki :D. Myślę, że grzywka na bok byłaby najlepsza opcją. Zawsze można ją łatwo spiąć i szybko zapuścić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
M
jjeeejjj jaka ty jestes piekna masakra :)
OdpowiedzUsuńPRZEPIĘKNIE wyglądzasz z grzywką! Jeszcze ładniej niż bez, a o to już trudno w Twoim przypadku ;) Ja bym ścinała na Twoim miejscu... chociaż moje włosy nie falują, więc może nie umiem sobie wyobrazić, ile z taką grzywką może być roboty przy falach/lokach.
OdpowiedzUsuńA o różu buraczkowym słyszałam tylko żarty i nigdy nie wpadłam na to, żeby spróbować... Strzeżcie się buraki, nadchodzę! :D
niby tylko burak a co potrafi ;)))) a z grzyweczką na bok bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńI.
Mam takie włosy jak Ty naturalnie kręcone, falowane i zrobienie grzywki to był największy błąd. Nawet prostownica nie układała jej w taki sposób żeby wyglądała dobrze, także jeśli nie masz czasu to nie radzę :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Nigdy w życiu bym nie pomyślała, że burak może dać tak naturalny kolor na policzkach. :)
OdpowiedzUsuńA dlaczego to źle, że Cię grzywka odmładza? :) Ale faktem jest codzienna stylizacja, bo niewyprostowana u mnie wygladała fatalnie, dlatego nie wrócę już raczej do grzywki...
OdpowiedzUsuńBrunetko, uwielbiam Twój blog, jednakże mówienie o zastrzyku witamin od wklepania soczku buraczkowego w policzki to trochę na wyrost ;)
OdpowiedzUsuńHej kochana,
OdpowiedzUsuńjestem wierną czytelniczką Twojego bloga i bardzo go lubię. Mam do Ciebie i mam nadzieję że się zgodzisz. Otóż jestem ciężko chora i moją jedyną nadzieją jest bardzo kosztowna operacja w Chinach. Kwora leczenia to 100 tys. zł,mi udało się uzbierać już 80 tys. ale 20 tys. pozostało by uratować mi życie. Dlatego wpadłam na pomysł jak tą kwotę pomniejszyć. Zorganizowałam konkurs, w którym można wygrać nowe, zafoliowane kosmetyki Bobbi Brown.Przesyłam informacje o konkursie http://sandrakorsak.wordpress.com/2012/10/16/uwaga-konkurs-do-wygrania-supernagroda/. Czy mogłabyś mi pomóc i umieścić informację o konkursie na swoim blogu? Bardzo proszę :)
Uff już myślałam, że chcesz sobie zrobić grzywkę jak zobaczyłam Twoje zdjęcia :) Przy włosach ze skłonnością do falowania to chyba nie jest najlepszy pomysł, też sama to niedawno testowałam na sobie i powiedziałam po tym, że nigdy więcej :) Układanie takich włosów to tragedia :)
OdpowiedzUsuńJakbyś szukała dalej fajnego fryzjera w Krakowie to mogę Ci polecić panią Karolinę z salonu Karoline http://www.ekofryzjer.pl/. Dla mnie najważniejsze jest to, że stosuje tylko naturalne kosmetyki i farby (m.in. Logony), a przy tym zawsze idealnie doradzi co do Ciebie pasuje :)
Pozdrawiam,
Agnieszka
Jak zobaczyłam zdjęcie z grzywką, to pomyślałam, że wyglądasz bardzo seksownie ;) Na pewno Cię nie odmładza, wyglądasz bardziej dojrzale.
OdpowiedzUsuńMoglabys nagrac taki krotki filmik jak nakladasz ten sok na policzki?
OdpowiedzUsuńNie mogę się na Ciebie napatrzeć, Ślicznotko! :*
OdpowiedzUsuńZgrzywką wyglądasz suuuuuuuuuuuuper
OdpowiedzUsuńWow ale fajny sposób;D
OdpowiedzUsuńhahaha pamiętam gdy byłam mała i jak na obied były buraczki ,brałam je i malowałam sobie usta :) wszyscy się zawsze z tego śmialiśmy . Czasem młodsza siostra jeszcze tak robi :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
)Padłam jak zobaczyłam ten post! :D Moja mama opowiadała mi historię, że jak malowała się do ślubu użyła właśnie buraka i wyglądała ślicznie *________*
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz w grzywce! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Emilia
Zaciekawiłaś mnie tym naturalnym różem :) Na pewno wypróbuje :D
OdpowiedzUsuńsuper pomysl<3 zdradz co masz na ustach?
OdpowiedzUsuńProszę o mały video tutorial pokazujący jak nakładać taki sok :-D
OdpowiedzUsuńNaprawdę ciekawy pomysł.:)
OdpowiedzUsuńCo do grzywki, to ładnemu we wszystkim ładnie !:P
ASDFGHJKL
OdpowiedzUsuńAkurat mam buraki w domu, chyba spróbuję :) A co do grzywki to nie rób jej bo o niebo lepiej wyglądasz tak jak teraz. Grzywka zasłania całą Twoją urodę!
OdpowiedzUsuńA na policzki jeszcze dobre jest delikatne podszczypywanie :) To róż, który zawsze masz przy sobie :P
Dziewczyny na pewno wiekszosc z WAS czyta składy kosmetykow.
OdpowiedzUsuńWiecie moze czy są perfumy na glicerynie? Albo mocno zapachowe balsamy BEZ ALKOHOLU? Mam gronkowca i nie moge na skore nakladac niczego z alk. Jak kazda kobieta lubie ladnie pachniec... Same rozumiecie.
Czekam na odpowiedz xxx
L'occitane ma w ofercie perfumy w kremie, nie widzę składu ale myślę że warto poszukać. Myślałaś nad wypróbowaniem olejków eterycznych? Pozdrawiam
UsuńPomysle nad tymi olejkami, na studiach mialam kilka zeby zrobic krem i wlasciwie nic mi sie nie podobalo, gdzie mozna je kupic?
Usuńjak rozjaśniłaś włosy? bo kiedyś miałaś ciemniejsze teraz taki ładny brąz
OdpowiedzUsuńZ grzywką wyglądasz bardzo fajnie! Jakoś tak świeżo i filuternie:)
OdpowiedzUsuńGRZYWKĘ! :D W niej wyglądasz cudnie :)
OdpowiedzUsuńKochanie, co masz na ustach? Prześliczny kolor *_*
OdpowiedzUsuńWitam Alinko może nagralabys cos o wybielaniu zebow domowymi sposobami i nie szkodzacymi bardzo srodkami wybielajacymi :) Dziekuje
OdpowiedzUsuńWitam mam pytanie moglas powiedziec odpisac mi w komentarzu bardzo prosze jak znajdziesz czas? bo poszukuje nie drogiego korektora aby dobrze krył nadawał sie pod oczka nie pokazywał przy tym suchych skorek , i krył także rozne niespodzianki na twarzy. Szukam własnie coś dla mnie byłabym wdzieczna jakbys dala mi wskazowki co moge zakupić co polecisz? mma duzy problem z sincami przy tym straszne napuchbiete zmeczone oczy zasze jestem mlodziutka a jzu mam oczy jakbym miala zmarszczki , :( i nie wiem co tym zrobic ? sama nie wiem moze krem ze swietlkiem albo ogorek mi pokaze lub herbara okłady . Pozdrawiam cie
OdpowiedzUsuńBardzo fajny ostatni tutorial z radami dla zaspanych, akurat jechałam do Warszawy i musiałam wstać o 4 rano więc był jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńW grzywce Ci bardzo ładnie, ale mnie np nie chcę się z grzywką bawić, czasem ciężko bywa z układaniem jej, wywija się jak chce. A co do różu buraczków - z takich hmm mokrych to bym sie chyba nie odważyła, różu w płynie/sztyfcie nie lubię więc ty będzie pewnie podobnie. Zastanawiam się co jakby pociąć buraka na plastry i wysuszyc? Czy dałoby się go użyć jak róż w kamieniu?
tu będzie pewnie podobnie* (Muszę przestać pisać posty o tej porze, zawsze jakaś literówka!)
Usuńbrunetko, jakie efekty końcowe przyniósł Twój plan: piękna skóra w 3 miesiące?
OdpowiedzUsuńświetny patent :***
OdpowiedzUsuńjesteś GENIALNA ! :)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńDziekuje za pomysl. Chcialabym podzielic sie swoim odkryciem. Jest lato, wiec jest pod dostatkiem wisni. Tez sie genialnie sprawdza. Myje jedna wisienke, dziele na pol, wyjmuje pestke i nakladam bezposrednio lub palcami. W szczegolnosci na czystej buzi (bez makijazu) wyglada cudownie - jak vintage girl :)
Pozdrawiam
nigdy nie słyszałam o takim zastosowaniu buraków, świetny pomysł:)))
OdpowiedzUsuńświetny róż. Szczerze mówiąc tyle razy byłam różowa od buraczków ale nigdy bym nie pomyślała, żeby go użyć jako róż. Ps. bez grzywki jest Ci dużo ładniej :)
OdpowiedzUsuń